Islandia.. to słowo budzi we mnie nadal nieopisane emocje. Przyznam szczerze, że przygotowywałam ten wpis bardzo długo. Robiłam kilkakrotną selekcje ponieważ tyle cudownych kadrów powstało przez te 2 dni, że nie da się tego opisać słowami.
Ale zacznijmy od początku.. Kiedy zadzowniła do mnie Kinga z pytaniem czy zechciałabym zrobić im sesje ślubną na Islandii na prawde zwaliło mnie z nóg! (Oczywiście ze szczęscia!) Krzyknęłam Tak lece! To było moje ogromne marzenie już od bardzo dawna. Tak bardzo zóżnicowane miejsce na ziemi i to wszystko na jednej wyspie. Podróż minęła bardzo szybko. Wylądowaliśmy. Islandia powitała nas bardzo srogo deszcz, wiatr, zimno, ale przecież każdy wie, że to jest właśnie Islandzki klimat. Piękny poranek jednak wzbudził w nas zachwyt. Przywitało nas piękne słońce.
W tej histroii postanowiłam pokazać Wam naszą całą podróż, więc nie będzie to typowa historia z sesji ślubnej, a historia z sesji na Islandii. Poranek, dzień, wieczór, noc.
Historia pełna emocji i niepowtarzalnego klimatu. Hositoria, do której na pewno będę często wracać bo oglądając ją mam ciarki. Taka sesja wymaga ogromnego poświęcenia i zaangażowania. Ta Para był na prawde gotowa na wszystko. Kochani chciałam Wam podziękować, przede wszystkim za zaufanie. Poznaliśmy się dopiero na lotnisku!
Za tak wielkie zaangażowanie i za te cudowne kilka dni. To był dla mnie magiczny czas.
Jedno jest pewne na pewno wróce jeszcze kiedyś na Islandie! Zakochałam się w niej totalnie.
Zapraszam do oglądania <3